Wieczór. Cisza. Godzina 22,30. Światło lampki nocnej pada na biurko tworząc klimat skłaniający do pisania i do wracania emocjami i myślami do wydarzeń mijającego dnia. A dzień był w emocje bogaty.
Po pierwsze moja córka znalazła się w szpitalu z niepokojącymi objawami zdrowotnymi, więc byłam cały czas myślami z nią. Po drugie dziś miał wizyty u lekarzy mój mąż i ja, chcąc go trochę wesprzeć w tej mało komfortowej dla niego sytuacji, pojechałam z nim do przychodni, aby czuł się pewniej.
No i w przychodni wściekłam się. I nie wiem na kogo wściekłam się bardziej - na babę, która użyła manipulacji i wpakowała się w kolejkę do lekarza przed nas, czy na siebie, że nie potrafię odpowiednio zareagować i pokazać manipulantce gdzie jest jej miejsce. Cała ta sytuacja byłaby drobiazgiem, gdyby nie to, że każda wizyta u pani doktór trwała bardzo długo i każde takie dodatkowe wejście, to było ponad pół godziny dodatkowego czekania w mocno nagrzanej przez słońce poczekalni. Do tego towarzyszył mi niepokój, czy ktoś następny nie okaże sprytu i czy nie wepcha się przed nas.
W przeszłości byłam leczona w Ośrodku Leczenia Nerwic, gdzie podstawą była psychoterapia. Potrafię nazwać różne ludzkie zachowania, wiem, jak i kiedy powinnam zareagować stanowczo, ale gdy oko w oko spotykam się z manipulantem i gdy trzeba zdobyć się na odrobinę stanowczości, zachowuję się jak małe bezradne dziecko. I szlag mnie trafia.
Jasny promyk jest taki, że córka jest w szpitalu pod dobrą opieką i czuje się już dużo lepiej. I to jest w tej chwili najważniejsze. Mam nadzieję, że wkrótce wróci do domu.
Kariatydo, miałaś ciężki, stresujący dzień. Niestety w każdej kolejce znajdą się manipulanci. Dobrze, że córka już lepiej się czuję. Bardzo Ci współczuję tych przykrych przeżyć. Życzę weekendowego relaksu.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie niepokoi, że w kolejce do pani dr. trzeba będzie postać jeszcze raz. Pozdrawiam.
UsuńZdrowia dla was wszystkich. Zawsze znajdą się ludzie którzy są bezczelniejsi od innych. Ja też zawsze odchorowuję takie sytuacje. Gromadzi się we mnie złość a potem sama cierpię z tego powodu.
OdpowiedzUsuńJa się boję takich kolejek. Wolę, gdy lekarz prosi kolejną osobę do gabinetu.
UsuńCieszę się, że wszystko idzie ku lepszemu. Rodzinnego zdrówka wszystkim!:)
OdpowiedzUsuńP.s.
Chciałam Ci wczoraj wpisać komentarz o imponującym wyglądzie pomidorów i nadziałam się na informację, że poszukiwana strona /komentarze/ nie istnieje. Dziś, przy nowej notce, wszystko jest w porządku. Nie bardzo rozumiem, co się stało...
Zupełnie nie rozumiem co z komentarzami było nie tak. Dobrze, że dziś już wszystko jest w porządku.
UsuńZdrowie najważniejsze, niech wraca do Was i do córki.. 🤗 A manipulantom trzeba próbować się przeciwstawić bo inaczej czują się bezkarni i dalej wykorzystują ludzi dobrego serca.. Wiem, że to niełatwe. Dopiero się tego uczę.
OdpowiedzUsuńJa wolę wszystkich manipulantów omijać z daleka.
UsuńTeż wolę, tylko czasem się nie da..
UsuńZdrowie najważniejsze. Trzymajcie się wszyscy troje.
OdpowiedzUsuńW poniedziałek moja córka prawdopodobnie wyjdzie już ze szpitala.
UsuńŚwietnie. Daleko mieszka od Ciebie?
UsuńGrunt, ze najwieksza troska o Córkę juz minęła!
OdpowiedzUsuńDo manipulantow grzecunie a stanowczo, wskazac im miejsce 💪
Właśnie z tym wskazywaniem miejsca manipulantom jest u mnie kiepsko.
UsuńZ manipulatorami kolejkowymi też mam problem, nie umiem się stanowczo przeciwstawić. A jeśli już - to mam potem tyle wątpliwości, wahań, rozterek, że to po prostu jest straszne. Osoby asertywne zawsze wykorzystują takie ofiary. Pracuję nad tym, żeby samą siebie przekonać, że ja też mam prawa, nie same obowiązki. Stara jestem a głupia...
OdpowiedzUsuńCo ciekawe, potrafię stanąć w obronie innej osoby, a nie potrafię zadbać o siebie.
UsuńDokładnie tak samo!
UsuńJa też nie umiem się postawić, a potem przeżywam godzinami, ciśnienie mi rośnie i dopiero jak ochłonę, to przychodzą mi do głowy świetne riposty i komentarze :-(
UsuńMaryniu ,będzie dobrze, a chamy kolejkowe są i będą.
OdpowiedzUsuńJa jak poszłam do neurologa w piatek o godz.10-tej to wyszłam z przychodni o 16-trzydzieści, dobrze że druty miałam.Zdrowia dla córci.
Nie mogłam skomentować Twojego Ogródka i szpaleru pomidorków, więc tutaj pod tym postem to zrobię...REWELACJA!!!!
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka Tobie, Twojej córce i mężowi.
Tacy ludzie rozpychający się łokciami są wszędzie, na takich nie ma lekarstwa. Zwrócenie uwagi może wywołać agresję. U mnie wyjmą pistolet i zastrzelą w Polsce nóż i zadźgają. Świat się zmienia i to w zastraszającym tempie i wcale nie na lepsze.
O matko kochana. Sześć i pół godziny w kolejce do lekarza - to już chyba prawie rekord.
OdpowiedzUsuńJakoś w końcu do Ciebie trafiłem :-) Podaję swój nowy blogowy adres: lunamigotliwa.blogspot.com i pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że znowu będziemy mogli się odwiedzać. Szukałam Cię, ale bez pozytywnego skutku.
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty dajesz się wykiwać kolejkowym cwaniakom, ja nieraz znalazłam się w takiej sytuacji i też tak reaguję, ale jak wrócę do domu to tak się na gderam na siebie.Najważniejsze że córka wraca do zdrowia.
OdpowiedzUsuńCórka już jest w domu. Teraz będzie latała po lekarzach, bo ma różne skierowania. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się na strachu.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o cwaniaków, to sobie kiepściutko radzę. Cudza pewność siebie wytrąca mi wszelkie argumenty. Chociaż tym razem przynajmniej spróbowałam się przeciwstawić manipulantce.
Zwróciłam się do pani i powiedziałam: - pani psycholog powiedziała, że nr 13 już był u lekarza. Na co ona - pójdę do pani psycholog i wyjaśnię sprawę. - Myślę, że to dobry pomysł - powiedziałam. Pani podniosła siedzenie i poszła do gabinetu, po czym wróciła z informacją, że pani psycholog rozmawia przez telefon i nie ma czasu zajrzeć do listy. Po czym prędko się zmyła. Została tylko przyprowadzona pani, która gdy tylko otworzyły się drzwi do lekarza ruszyła szybko i zdecydowanie nie oglądając się na nikogo.Była szybsza niż my z mężem.
To smutne, że tak czasami jest...I życzę Ci, aby obawy się nie spełniły i Twoja córka jak najszybciej powróciła do zdrowia.
UsuńBardzo Ci dziękuję. Córka jest już w domu i teraz musi
OdpowiedzUsuńsię zmobilizować i wyjaśnić swoje sprawy zdrowotne. Będę jej systematycznie przypominała, żeby nie zaniedbała sprawy.Serdecznie Cię pozdrawiam i cieszę się, że do mnie wpadasz.
Super wpis, ale nieciekawa sytuacja. Aż tyle stać w kolejce? Masakra mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło.
OdpowiedzUsuń