W dodatku mam następny dylemat. Jak nie siedzieć zbyt dużo, tylko chodzić, w sytuacji, kiedy do tego siedzenia już bardzo przywykłam i jest mi wtedy najwygodniej Po mikroudarze, który miałam w 2012 roku (i po którym nie tylko nie wezwałam pogotowia, ale nawet nie odwiedziłam lekarza rodzinnego, licząc na to, że wszystkie kłopoty z chodzeniem za chwilę same się wycofają,) przede wszystkim siedziałam. To była najwygodniejsza pozycja. A tu pan Jurek - świetny rehabilitant mówi, że wiele przykurczy i różnych napięć mięśni zrobiło się u mnie od siedzenia. Teraz już wiem, że co jakiś czas trzeba wstać z krzesełka, rozprostować się i trochę się poruszać.
Ale to wszystko to jest zmiana nawyków i to zmiana niełatwa. Łatwo się rozleniwić i nawet dołożyć do tego całkiem przekonujące argumenty, trudniej wprowadzić różne nowe działania i zmusić się do aktywności.
W dodatku pokazały mi się pasemka siwych włosów koło uszu i od razu poczułam się starsza, niż jestem. Tych kilka siwych włosów chętnie pogoniłabym daleko od siebie. A taka byłam dumna, że nie siwieję. Wiedziałam, że mam dobre geny. Babcia dochodziła do 90-tki i wciąż miała ciemne włosy, mama też nie siwiała. Okazuje się, że geny mam po ojcu, który po skończeniu 8o lat zaczął siwieć na skroniach. Sama patrzę na siebie ze sporym zdumieniem. Zamiast myśleć jak poważna matrona, to ja się zajmuję mało istotnymi w końcu duperelami. A przecież szary kolor jest piękny. Sweter w szarym kolorze jest bardzo stonowany i elegancki jednocześnie. Tak ale... I o to - ale - właśnie chodzi. Szary kolor dokoła jest bardzo ładny, ale nie lubię go u siebie na głowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz