Na razie kombinuję, co robić. Żeby nie było, że nie ćwiczę, to machnęłam parę razy nogami i rękami na rozłożonym kocyku i żeby się zmusić do dalszej aktywności włączam sobie ćwiczenia prowadzone przez pana Jacka Paszkowskiego. Będę ćwiczyła nogi metodą Feldenkraisa. Lekcja - Przekątne.
Ćwiczę i nagle - bzz, bzz, bzz. Wiem, co to znaczy. Komar, którego do tej pory nie zlokalizowałam w mieszkaniu ujawnił się i rozprasza moją uwagę. Teraz ważniejszy jest komar, niż ćwiczenia. Czaję się na niego i bęc utłukłam cholerę. To jest mieszkanie. A co się dzieje na dworze, strach pomyśleć. Tyle ptaków ćwierka za oknem, których pożywieniem powinny być także komary, ale ptaki wolą bez polowania gotowe posiłki, czyli ziarno i resztki z kuchni.
Odwracam uwagę w inną stronę. Przecież trudno cały czas koncentrować się na zagrożeniach.
Nawet jeśli to są tylko komary.
To moja dzisiejsza grafika, zrobiona na pociechę.
I romantyczna muzyka.
Ernesto Cortazar - A New Day (romantic piano music).
Z tymi komarami to naprawdę skaranie boskie. Dobrze, że chociaż upały odeszły na jakiś czas.
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości Marysiu.
:-)
Jestem już zmęczona tymi upałami, a tu nie widać ich końca.Serdecznie pozdrawiam.
UsuńŻe też susza i upal nie wysuszyły tej komarzej plagi. Przecież one lubią wilgoć...
OdpowiedzUsuńW tym roku mamy plagę komarów. To są skutki tego, że w pobliżu nas na wiosnę wylały na łąki dwie rzeki i zrobiło się mokradło. Ściskam Cię mocno.
UsuńU mnie na razie komary nie dokuczają. Może bardziej w parku. Dziś zobaczę czy moja krew im posmakuje ;) Trzymaj się dzielnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle Ci dobrze. A ja po każdym wyjściu poza próg mieszkania jestem atakowana przez chmary tych krwiopijców.Wszystkiego co najlepsze życzy Marysia.
UsuńNa komary podczas ćwiczeń proponuję nasz domowy sposób / pisałam na blogu/ W blaszanym pudełeczku np. po konserwie zapalam jakieś zioła,zeszłoroczne suszone lawendy, kawałki suchej trawy albo kilka zapałek, jak się rozpalą posypuję zmieloną kawą, kilka łyżeczek - obecnie suszę fusy z filiżanek, też skuteczne. Dymek ładnie pachnie i w promieniu kilku metrów nie ma komarów.Do ogródka zaniosłam dwa dymiące pudełeczka i trochę dało się plewić.Koleżanka suszy zużyte torebki herbaty i też pali. Pozdrawiam i życzę wytrwałości w walce.
OdpowiedzUsuńKupuję od Ciebie ten sposób. I sympatyczny i tani. Jeśli do tego jeszcze skuteczny - to rewelacja. Pozdrawiam.
UsuńWidzę, że też masz problemy z nocnym snem. Upały bardzo się do tego przyczyniają. Trzeba jakoś przetrwać...
OdpowiedzUsuńUpały bardzo męczą i mam ich już po dziurki w nosie, a tu lato dopiero się zaczęło. Buziaki.
UsuńPiękną muzykę dołączyłaś... ja dziś zbudziłam się o 4, a cały pokój zalany był różowym światłem. Za oknem niebo w różowych piórach jak w wierszu Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Niezwykłe widowisko na powitanie dnia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie :)
Także serdecznie Cię pozdrawiam. Lubię muzykę nastrojową w dobrym wykonaniu.
UsuńMaryniu, jak nie możesz spać to zajrzyj do mnie, dawno nie byłaś a ja zaczęłam "puszczać" u siebie trzecią część cyklu i jestem ciekawa Twego zdania. Buziaki :)
OdpowiedzUsuńAniu! Byłam u Ciebie. Bardzo mi się podoba to, co piszesz. Pisz dalej, bo początek zapowiada dalszą ciekawą treść.
UsuńPostanowiłam, że w piątki będę prezentować kolejne rozdziałki, żeby na weekend była rozrywka.
UsuńObejrzałam Twoje pomidory w nowszym wpisie, jestem pełna podziwu i uznania, naprawdę! Upał zelżał, będzie Ci trochę łatwiej a mnie zrobiło się wręcz zimno i siedzę w bluzie z długim rękawem. Buziaki :)
Lecę do czytania dalszej części Twojej nowej opowieści.
UsuńMoże pora na odkomarzanie? Najlepiej jednak to komuś zlecić bo nie wolno być w pobliżu.. Tyle że to dość droga sprawa :( można ewentualnie się skrzyknąć z sąsiadami. U nas nad jeziorem zrobiono zadymienie wokół terenu domków i zostały tylko pojedyncze sztuki komarów, łatwe już do zlikwidowania.
OdpowiedzUsuńMyślałam o jakimś odkomarzaniu, ale to po pierwsze drogi zabieg, a po drugie komary szybko przylatują na odkomarzony teren z sąsiednich działek. Serdeczności przesyłam.
UsuńOstatnio Maryniu nawet dobrze śpię, troszkę się ochłodziło, troche popadało, jakoś daję rady na działce, jednak musze się spryskac.
OdpowiedzUsuńW tym roku tylko pomidory ładnie u mnie rosną i trochę sałaty. Reszta - to nędza.Ściskam Cię mocno.
OdpowiedzUsuńNa szczęście w górach rzadko można spotkać komary, a na pewno jest ich mniej niż w innych częściach Polski, pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję za ofertę, ale nigdzie nie wybieram się poza swoją miejscowość.
OdpowiedzUsuń