Na dworze plucha, a mnie jutro z rana czeka wyjazd do Warszawy. Przychodzi mi do głowy myśl, że dla mnie nie ma już dobrej pogody.Albo jest zbyt zimno, albo zbyt gorąco i nie wiadomo, co gorsze. Albo słońce mocno świeci i muszę chronić głowę, albo jest wiatr i muszę trzymać kaptur na głowie, żeby nie nawiało mi w uszy. Jedynie w domu jest dobrze.
Ale tak się składa, że raz w tygodniu muszę jechać do Warszawy na rehabilitację. Gdyby nie te wyjazdy, to być może zamknęłabym się w domu, co też nie jest dobrym rozwiązaniem.
Gdy dopadają mnie takie przygnębiające myśli, to pędzę myślami w przeszłość i oglądam to, co było jeszcze jakieś 20 - 25 lat temu.
Widzę ulicami Warszawy idzie szybko całkiem jeszcze młoda kobieta. Co jakiś czas zatrzymuje się przy różnych wystawach, przy stolikach ustawionych na ulicy, na których wyłożone są książki. Ulicami jadą autobusy, tramwaje, a kobieta nie wsiada do nich, tylko idzie. Czuje się zagubiona wśród spieszących się ludzi, ale dobrze jej z tym zagubieniem................
Wracam do rzeczywistości, do dnia dzisiejszego. W głowie pojawia się myśl: - Gdzie się podziały te lata, bogate w różne wydarzenia, w różne przeżycia i marzenia. Co pozostało dziś z tych marzeń?
Całkiem dobrze się tu odnalazłaś :-)
OdpowiedzUsuńkolewoczy
Ty nie strasz, że nie zakładasz nowego adresu.Jesteś bardzo ważną blogerką nie tylko dla mnie, ale i dla innych piszących.Do spotkania w nowym miejscu. Ściskam.
UsuńCo zostaje? Piękne wspomnienia, a przynajmniej takie, które się wspomina z lekką melancholią! :-)))))
OdpowiedzUsuńMasz rację. Cieszę się, że dalej będziemy mogły porozumiewać się ze sobą.Ściskam Cię mocno.
UsuńDotarłam. Wyjaśnię Ci telefonicznie. ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz, jak się cieszę. To do usłyszenia.
UsuńNa pogodzie czy porze roku nie mozna juz wcale polegac, to fakt. Bo gdy w grundniu jest 18 stopni, i w czerwcu, to znaczy, ze pór roku jako takich nie ma.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w rehabilitacji!
Podobno ze wszystkich miesięcy wiosennych najbardziej nieprzewidywalny jest marzec. Rehabilitacja idzie cały czas do przodu, a dziś zamówiłam sobie jakiś inteligentny separator do zakładania między palec wielki i następny. Może ja inteligentna nie jestem, że daję się nabierać na głupoty, ale cały czas szukam sposobu na to, aby poprawić sobie komfort chodzenia. Ściskam Cię mocno Marysia.
UsuńJesteś tak dzielna, szalona , super babka, nie jeden młodszy od Ciebie nie jest tak zaradny i dociekliwy.
OdpowiedzUsuńUrszula97:
UsuńDociekliwa jestem od dziecka. Pamiętam, gdy urodziła się moja siostra to pytanie skąd ona się wzięła nie dawało mi spokoju i zaczęłam matkę pytać.
- Mamusiu skąd ona się wzięła?
- Pan Bóg nam ją dał.
- Ale to z nieba nam ją zrzucił?
- Tak (matka brnęła)
- No i dach w domu się rozstąpił?
- Tak!
- To całe szczęście, że ona spadła na łóżko, a nie koło łóżka - zakończyłam całkiem logicznie.
Miałam wtedy 5 lat.
Marysiu jesteś bohaterka i wojowniczka. Dasz ze wszystkim radę. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że mnie odnalazłaś w tym bałaganie. Ja sama nie zawsze jeszcze tu się odnajduję.A taka jestem rozgarnięta że zawsze piszę do Ciebie trzymając Twoja ściągawkę z adresem i sposobem wysyłania. Ściskam Cię mocno.
Usuń