Wieczór.

Jest godzina 23,30. Za oknem wieje wiatr. W pokoju jest ciepło i przytulnie. Lubię takie wieczory. Jestem przysłowiową sową. Zwykle kładę się spać po godzinie 24. Zdarza się, że siedzę do godziny 1-2 w nocy. Potrzebuję już teraz mniej snu niż kiedyś i ten sen jest podzielony, ponieważ posypiam sobie także w południe. Ot! Co się zrobiło na starość, choć słowa starość bardzo nie lubię. Starość kojarzy mi się ze zgrzybiałością, a ja mam nie tylko swoje lata i sieć zmarszczek na rękach i nie tylko, ale też mam jeszcze całkiem sprawny umysł, a i na kondycje fizyczną nie narzekam. Z zapałem pracuję w ogrodzie i cieszę się, że pięknie rosną moje wyhodowane z nasion pomidory i inne rośliny. Chciałam je pokazać w swoim blogu, ale zdjęcia nie chcą przejść przez publikowanie. Zresztą zupełnie nie rozumiem dlaczego.
Natomiast moje piękne drzewko z tarasu mogę opublikować.





                    




                                               

  

Dziś tylko łóżko.