Noc

Jest ciemna i chłodna noc. Siedzę owinięta kocem. Zastanawiam się nad tym o czym dziś napisać? Nie chcę wspominać o robieniu zapasów na zimę, choć napełnianie słoików zajmuje mi większość mojego czasu w ostatnim okresie. Bałaganem w mieszkaniu też nie będę się zajmować.
No i myślę. W takich chwilach, gdy zastanawiam się o czym napisać, zwykle albo pędziłam myślami w przeszłość do czasów dzieciństwa i młodości, albo ograniczałam się do zajęć, które mnie obecnie pochłaniają. A gdzie cała reszta? I tu mogę postawić wielokropek, gdyż zastanawianie się nad tematem dzisiejszego wpisu wcale łatwe nie jest i im bardziej się mobilizuję, tym bardziej mam pustkę w głowie. Zupełnie jak w książce Alana Aleksandra Milne Chatka Puchatka." Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było". 

Zastanawiam się nad tym, jakie uczucia towarzyszą mi ostatnio? Uczucia są ciepłe i jasne. Lubię swój dom, nawet jestem w stanie zaakceptować bałagan w nim panujący. Lubię swoją działkę i rosnące w niej warzywa. Ja śpioch zawołany potrafiłam w czasie upalnej pogody wstawać o godzinie 4 lub 5 po to, aby wypleć zielsko z grządek. Wracałam do domu zadowolona i pełna radości, że wszystko pięknie rośnie. Cieszyły mnie głosy ptaków które, jak każdego dnia, głośno dopominały się o śniadanie. Cieszyły mnie spotkania ze znajomymi i rozmowy z nimi. Lubię ludzi i mam świadomość, że każdy człowiek jest cudem  z całą swoją głębią i doświadczeniem życiowym.

Przez głowę przelatują mi myśli, że cieszy mnie to, że żyję, że mimo swojego wieku jestem jeszcze sprawna i umysłowo i fizycznie (po rehabilitacji zupełnie nieźle chodzę). 

Jarosław Iwaszkiewicz
 Do czytelnika


Chciałbym napisać, jak pies biegnie,
Wóz cały w słońcu jedzie laskiem,
Baba rowerem skręca jezdnią
I bańki lśnią blaszanym blaskiem.
Czerwony pociąg mija domy,
A z elektrowni czarne dymy,
Spłoszony kasztan szarpie brony,
Topola składa liść jak rymy.
Żeby to wszystko w słońcu błysło
I żeby było tak jak żywe –
I żebyś ty to widział wszystko,
I żebyś był, jak ja – szczęśliwy.

Lato, lato! Nie uciekaj!

O jesieni, o jesieni


Ten wiersz jest autorstwa Kazimiery Iłłakowiczówny 

Niech się wszystko odnowi, odmieni....
O jesieni, jesieni, jesieni .....
Niech się nocą do głębi przeźrocza
nowe gwiazdy urodzą czy stoczą,
niech się spełni, co się nie odstanie,
choćby krzywda, choćby ból bez miary,
niesłychane dla serca ofiary,
gniew czy miłość, życie czy skonanie,
niech się tylko coś prędko odmieni.
O jesieni!... jesieni! ... jesieni!

Ja chcę burzy, żeby we mnie z siłą
znowu serce gorzało i biło,
żeby życie uniosło mnie całą
i jak trzcinę w objęciu łamało!
Nie trzymajcie, nie wchodźcie mi w drogę
już się tyle rozprysło wędzideł ...
Ja chcę szczęścia i bólu, i skrzydeł
i tak dłużej nie mogę, nie mogę!
Niech się wszystko odnowi, odmieni! ...
O jesieni! ... jesieni! ... jesieni. 

A w domu już jesień za progiem. Owoce i warzywa zamknięte w szklanych słojach stoją na półkach w piwnicy, jak żołnierze na warcie. Smak i zapach zamknięte w szkle czekają na dni chłodne i mroźne. 
      
             

Dziś tylko łóżko.