No i narobiłam.

Jest godzina 23. Wieczór. A ja boję się położyć spać. Wymyślam sobie po cichutku od głupich bab i nie kładę się do łóżka, tylko co chwila zaglądam do pokoju obok, gdzie śpią moi prawnusiowie. Mój starszy prawnusio bardzo lubi ziemniaki najlepiej odgrzewane i gdy zjadł rosół z makaronem, odgrzałam ugotowanych ziemniaków na masełku, tak jak lubi. On zjadł ich sporo, a gdy zobaczył, że jego młodszy brat zostawił część swoich, zapytał, czy może je zjeść i sobie je przełożył na talerz. A ja, jak ta gęś prosto z pastwiska, zamiast ruszyć głową i zaprotestować, jeszcze byłam zadowolona, że nie będzie głodny, że zje to, co lubi. Z jedzeniem chłopców nie jest łatwo. Nie ma zbyt dużo takich potraw, które zechcą zjeść. Długi czas obaj byli na diecie bezglutenowej. Teraz mogą już jeść wszystko, ale jedzą tylko wybrane przez siebie potrawy. I to jeszcze trzeba dobrze się starać, prosić, zachęcać. Starszy od urodzenia nie zjadł jeszcze nic surowego. Żadnej poziomki, truskawki, czy jabłka. Oczywiście, słodycze wchodzą im jak po maśle i bez zachęcania, ale słodycze to nie podstawowe jedzenie.
No i starszego prawnusia zaczął boleć żołądek i główka, a ja się wystraszyłam. W porozumieniu z jego mamą dałam mu lek ziołowy i dziecko zasnęło, a ja boję się położyć do łóżka, tylko biegam do pokoju obok i sprawdzam, czy wszystko jest w porządku. I nie wiem, czy jeżeli śpi spocony, to dobrze, czy może niezupełnie dobrze. Sama narobiłam kłopotu i dobrze mi tak. Szkoda tylko, że dziecko źle się poczuło.
Zadaję sobie pytanie, jak to było, gdy moje dzieci były małe? Wtedy sama wiedziałam, co robić w razie jakiejś awarii. Jeszcze przy wnukach nie traciłam głowy. Dopiero teraz dostaję fioła.
Na pociechę, bo dzieci śpią spokojnie, wstawiam kolejną moją grafikę.
                                              

2 komentarze:

  1. To fakt,przy wnukach jesteśmy bardziej zestresowani,niż przy własnych dzieciach.Mam to samo.

    OdpowiedzUsuń

Dziś tylko łóżko.