Marysia! Nie świruj!

Po ostatniej wpadce u pana Jurka (tak się zagadałam, że zapomniałam zapłacić za rehabilitację), dziś poleciałam z samego rana do mojej koleżanki, która w piątek też będzie na rehabilitacji i dałam jej kasę do oddania. Ale tak już sobie nie wierzę w sprawach finansowych, że po powrocie od koleżanki, zadzwoniłam do niej, czy na pewno końcówką, którą jej dałam są dwie dziesiątki, a nie przypadkiem może jedna. Usłyszałam: - Marysia! Nie świruj! Wszystko jest w porządku! A w sklepie do znajomej sprzedawczyni powiedziałam: - Niech pani mnie pilnuje, żebym zapłaciła, bo wczoraj miałam wpadkę.
Krótko mówiąc wczorajszy dług wysunął się na pierwsze miejsce jako jedna z najważniejszych spraw. Moja dorosła wnuczka i syn patrzą na to, co ja wyprawiam, z lekkim rozbawieniem. Efektem tego rozbawienia były dziś słowa mojej wnuczki: - Marynia! Do domu!

Te słowa - to nawiązanie do sytuacji sprzed iluś lat. Stałam wtedy na ulicy z moją wnuczką i w najlepsze mełłam ozorem, gdy nagle zza rogu ulicy wychylił się mój mąż i rozdarł się, używając mało eleganckiego skrótu: - Marynia! Do domu!. Ten jego zwrot- polecenie obśmiany już był wiele razy i ciągle powraca w sytuacjach śmiesznych i niezwykłych.

Jakoś tak się dzieje, że powaga słusznie przynależna mojemu wiekowi nie trzyma się mnie zbyt mocno. Bliższe mi jest patrzenie na siebie z przymrużeniem oka i z akceptacją różnych śmiesznostek i potknięć.

Wojciech Młynarski
Absolutnie.

Spokojnego nie znam dnia,
na czczo spalam pety dwa
i herbaty tak jak trza
nie posłodzę,
po asfalcie czy przez piach,
gładko czy po kocich łbach,
taki mi się trafił fach
- życie w drodze.

Uciekają rzędy drzew,
twarz mi chłodzi wiatru wiew,
świat uśmiecha się, psiakrew,
bałamutnie,
a ja biorę gaz pod but,
raz na objazd, raz na skrót,
byle dalej, byle w przód,
absolutnie, absolutnie!
Byle dalej, byle w przód,
absolutnie, absolutnie!.

No a gdyby kiedy kto
zadał mi pytanie to,
co mnie nocą razy sto
ze snu budzi,
gdybym miał powiedzieć wam,
dokąd goni, dokąd gnam,
ja odpowiedź jedną dam
-gnam do ludzi!

Raz na objazd, raz na skrót,
bo chodź się trafiają wśród
ludzi często nieźli trut- ,
nieźli trutnie,
choć mnie nieraz wkurzą fest,
choć rozzłoszczą mnie do łez,
w sumie z ludźmi fajnie jest -
absolutnie, absolutnie.
W sumie z ludźmi fajnie jest,
absolutnie, absolutnie!

Więc gdy masz pan z życiem kram,
taką panu radę dam:
gnaj do ludzi, tylko tam
pańska meta.
Gnaj pan do nich jeszcze dziś
i poświęcaj każdą myśl,
czyś pan szofer, panie, czyś
pan poeta.

Raz na objazd, raz na skrót,
bo chodź się trafiają wśród
ludzi często nieźli trut- ,
nieźli trutnie,
choć cię nieraz wkurzą fest,
choć rozzłoszczą cię do łez,
w sumie z nimi fajnie jest,
absolutnie, absolutnie.
W sumie z ludźmi fajnie jest,
absolutnie, absolutnie!
Absolutnie!



2 komentarze:

  1. I bardzo dobrze, że potrafisz patrzeć na siebie z przymrużeniem oka. To zaleta.
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na poważnie trudno byłoby zaakceptować to wszystko, co jest w środku, w człowieku. Moc buziaków przesyłam i życzę dużo zdrowia.

      Usuń

Dziś tylko łóżko.