Przepis na ciastka znalazłam w internecie. Podobał mi się, bo nie było w nim ani cukru, ani innych słodzików zastępczych, a mam męża cukrzyka. Do pracy zabrałam się z zapałem. Zważyłam wszystkie składniki, zagniotłam ciasto i włożyłam je na pół godziny do lodówki. Wszystko zgodnie z przepisem. To, co wyszło po upieczeniu powinno dostać specjalną nazwę. W moim języku to nie ciastka a badziewie. Nawet ptaki ten wypiek olały. Nie muszę dodawać, że to niepowodzenie cukiernicze podcięło mi mocno skrzydła.
- Po co się wysilać, jak może wyjść w efekcie coś tak beznadziejnego - pomyślałam.
Żeby jednak nie poddać się marazmowi, który zaczął mnie mocno ogarniać, wzięłam się za kiszenie kapusty. Zakisiłam jedną główkę białej kapusty, jedną główkę czerwonej i trzy główki kapusty pekińskiej. Do wszystkich dodałam startą marchew, drobno pokrojone jabłka i kminek. Kiszonka stoi dopiero kilka dni, a sok z niej już jest bardzo smaczny, lekko kwaskowy.
A gdzie jest jakieś życie intelektualne starszej pani? To życie ostatnio zostało zawieszone na kołku. W czytaniu mam mały przestój. Trudności z czytaniem wynikają z tego, że zaczyna mi się robić zaćma. W połowie kwietnia będę u okulistów. Zobaczę, co powiedzą. Być może będzie konieczna już operacja.
Ponieważ dobra muzyka jest lekarstwem nawet na takie stany niechęci do wszystkiego, jakie są u mnie ostatnio, dlatego wstawiam utwór Just for you w wykonaniu Ernesto Cortazara.
Pisałaś te słowa wczoraj. Mam nadzieję, że dziś nastrój masz dobry. Serdecznie pozdrawiam. :)))
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jestem na huśtawce emocjonalnej. Może razem z dłuższym dniem i ciepłem na dworze poprawi mi się także nastrój.Liczę na to. Serdeczne pozdrowienia przesyłam.
UsuńPięknej muzyki sobie u Ciebie posłuchałam.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję.
Życzę uśmiechu...
Lubię muzykę. Szczególnie taką nastrojową.
Usuń