Dziś jest już 28-y dzień listopada. Jak ten czas pędzi. Wczesną wiosną bałam się zapowiadanego upalnego lata, a tu już chłody jesienne i za kilka dni Dzień Wszystkich Świętych. Pewno to pełne zadumy święto specjalnie zlokalizowano w okresie, kiedy człowiek funkcjonuje już na zwolnionych obrotach. Zamglenia i zmiana barw w przyrodzie odzwierciedlają różne zamglenia w człowieku. Jest to czas, gdy jeszcze nie czekamy na Boże Narodzenie i Nowy Rok, a spacery na cmentarze uświadamiają kruchość życia i tęsknotę za Bliskim, którzy już odeszli w Krainę Wieczności. Stawiamy sobie pytania o sens życia, po co znaleźliśmy się na tym świecie i co dalej przed nami? Szczęśliwa wieczność, czy nic, pustka?
Teraz zaczynają mnie interesować opowieści ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną. Przy czym stawiam sobie pytanie: Jeżeli, ci ludzie coś przeżyli, coś widzieli - to czy to halucynacje umierającego mózgu, czy zapowiedź innego świata?
Kiedyś tego wszystkiego się dowiemy.
A dzisiejszy dzień zaczął się spokojnie bez wiatru i deszczu. Można jeszcze iść na spacer, ale wolę posiedzieć w domu.
I wiersz mojego ulubionego poety Bolesława Leśmiana. Rozmowa.
Istnieje też możliwość, że jesteśmy tylko częścią przyrody i nigdy niczego się nie dowiemy i tego obawiam się najbardziej:(
OdpowiedzUsuńNiestety, masz rację. I tez się tego boję.
UsuńRozważania jak najbardziej na czasie.
OdpowiedzUsuńI myślę, że "wiemy że nic nie wiemy".
Zapraszam serdecznie do siebie.
Czekam już na Twój wpis z 1 listopada.
UsuńZ góry Ci dziękuję Marysiu.
Usuń