Przed Świętem Zmarłych

Dzisiejszy wpis jest na dwóch moich blogach. Po objeździe cmentarzy jestem wyciszona, wzruszona i nie chcę wszystkiego zaczynać od nowa.  Dzisiaj był objazd cmentarzy. Teraz jestem zamyślona i wyciszona. Myśli rozbiegają się w różne strony. Przed oczami mam asfaltową drogę wysadzaną drzewami owocowymi i kolejne cmentarze, które odwiedziliśmy. Odwiedziny Tych, którzy odeszli już do lepszego świata, zwykle powodują stawianie sobie różnych pytań i robienie rachunku sumienia. Czy zrobiliśmy wszystko, co do nas należało, a jeżeli nie, to dlaczego? Czy są wciąż z nami? Chcę wierzyć, że tak, że wciąż są, tylko w innym świecie.
Przy czym uważam, że nie jestem osobą bezkrytyczną, czy nawiedzoną, która wszędzie szuka niezwykłości i sensacji. Staram się być w kontakcie ze swoimi emocjami i staram się racjonalnie podchodzić do wszystkiego. Do wszelkich objawień podchodzę bardzo krytycznie. Ale wypowiedzi naukowców, lekarzy zajmujących się pracą mózgu biorę pod uwagę.
Czytałam gdzieś, że świadomość człowieka jest wieczna. Były to wypowiedzi naukowców. Dr Pim van Lommel kardiolog napisał książkę ,,Wieczna  świadomość", a skonsultował ją do polskiego wydania dr Tadeusz Wierzbicki - anestezjolog. Dr. Eben Aleksander neurochirurg wykładowca Harwardu przeżył śmierć kliniczną i wydał dwie książki na ten temat. To są tylko dwa wybrane przykłady specjalistów, którzy zajęli się tym tematem.
Po śmierci mojej Siostry usiadłam zgnębiona i patrzyłam na błękitne niebo za oknem. I nagle w ułamku sekundy zobaczyłam i poczułam, że za tym oknem jest bezmiar spokoju, którego nigdy tam nie widziałam, ani nie czułam. Patrzyłam z niedowierzaniem i wtedy ten bezmiar spokoju zaczął delikatnie przemieszczać się do środka. Jeszcze chwila i wszystko się rozpłynęło.
I mój sen po Jej śmierci: Znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu i zobaczyłam moją Siostrę. Wiedziałam, że już nie żyje. Zaczęłam pytać, jak Jej tam jest. Odpowiedziała, że dobrze. Zaprowadziła mnie na jakiś dziedziniec i ujrzałam wielką, jasno oświetloną stację kolejową. Zapytałam: - Czy to ta? - Nie! - odpowiedziała i zaprowadziła mnie do murku, jakim zwykle otoczone są kościoły i pokazała na horyzoncie maleńkie ledwo widoczne światełko. - To ta! - powiedziała.
Od tamtej pory do dziś myślę, że to moja stacja.
I nasuwa mi się pytanie. Czy to, co przeżyłam po śmieci Siostry to były moje nieokreślone majaki, czy  jakaś Energia.

Wiara Poezja Czesława Miłosza.


 

1 komentarz:

  1. To, co przeżywamy po śmierci najbliższych, najczęściej jest naszym głębokim pragnieniem i okropną tęsknotą (tak myślę)
    Ja jutro będę jeździć po cmentarzach.
    Wiersz Miłosza bliski mi bardzo.

    OdpowiedzUsuń

Dziś tylko łóżko.