Jak ten czas pędzi.
 Dopiero była niedziela i już minął cały tydzień.  Na szczęście nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. I dobrze. Przyzwyczaiłam się już do spokoju i przewidywalności. Z nadzwyczajnych rzeczy były i są wciąż jeszcze tylko zawirowania w pogodzie. Znowu po słonecznym dniu niebo zasnuło się chmurami, pada deszcz i co chwila rozlegają się pomruki zapowiadające burzę. A ja siedzę przy komputerze i próbuję się skupić na swoich myślach. Ostatnio coraz bardziej lubię uporządkowanie i to w różnych dziedzinach życia. Od uporządkowania bałaganu w domu i w ogródku zaczynając, a kończąc na obejrzeniu i uporządkowaniu swoich myśli, odczuć i pragnień. Jest mi dobrze. Ogarnia mnie spokój. Gdzieś daleko za mną pozostało wyrywanie się do świata, do przeżywanie przygód. Pozostało tylko wyrywanie się do ludzi. Ludzie i to, co z sobą przynoszą jest wciąż bardzo ważne. Patrzę, słucham i myślę. Czasami czytam złote myśli, w których zamknięte są różne maksymy o ludziach i życiu.

Spójrz! W Twoim wnętrzu jest źródło, które nigdy nie wyschnie, jeżeli potrafisz je odkryć. 

Nie ten jest świętym, kto nigdy nie upada, lecz ten,
kto za każdym razem gdy upadnie, wstaje i idzie dalej.

Nie mów co wiesz, ale bądź świadom tego, co mówisz.

Aby zrozumieć ludzi trzeba starać się usłyszeć to,
czego nigdy nie mówią i być może nigdy nie powiedzieliby.  


Idziemy spać z marzeniami, budzimy się z rzeczywistością... 

W moich marzeniach był zawsze i wciąż jest taniec. Ogromnie lubiłam tańczyć kiedyś i lubię do dziś, choć nie mam już takich możliwości jak kiedyś. Teraz oglądam taniec w internecie. Widzę piękne panie, eleganckich panów i słyszę muzykę porywającą do tańca. Bardzo lubię walc Dymitra Szostakowicza, który właśnie wstawiam.









 
   
 



  

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziś tylko łóżko.