A życie się toczy dalej.

Dziś siedzę w domu i myślę. Jaka ja jestem szczęśliwa. Mam rodzinę, znajomych, Czytelników mojego bloga, dla których mam bardzo dużo ciepłych uczuć i mam siebie samą. Ze wszystkimi możliwościami, które wciąż jeszcze są we mnie. To prawda, że mam różne dolegliwości, ale nie są one aż tak uciążliwe, aby bardzo mocno zatruwały mi życie. Oczywiście, że chciałabym mieć figurę taką, jaką miałam jeszcze 25 lat temu i mniej kilogramów, że chciałabym chodzić jak sarenka, chociaż dziś jeszcze z chodzeniem mam trochę kłopotów, już nawet nie wspominam o tym, że chciałabym być mądra, taką mądrością nie książkową, a zdobytą w życiu i w różnych tego życia doświadczeniach.

Jestem, myślę, marzę, wspominam. Jestem człowiekiem z różnymi doświadczeniami życiowymi, tymi dobrymi i tymi, które dały mi impuls do pracy nad sobą, do rozwoju.
Ludzie młodzi w swoich wyobrażeniach wybiegają w przyszłość. Ja wolę wracać do tego, co było. Nawet wtedy, gdy to, co było, przyniosło wiele cierpienia i walki o lepsze jutro. Wybieganie do przodu jest dziś dla mnie trudne ze względu na mój zaawansowany już wiek. Nie wiem, ile jeszcze życia przede mną (chociaż tego nie wie nikt) i nie wiem, w jakiej kondycji tak fizycznej, jak i umysłowej będę za kilka lat, jeśli ich dożyję.

Ale każdy kolejny dzień, to dar od Boga. Nie jestem osobą jakoś szczególnie mocno przywiązaną do żadnej religii, ale wierzę w to, że istnieje Inteligencja, która jest wieczna, nieograniczona i bezcielesna i która ma wpływ na nasze życie. I chyba mogę powiedzieć, że czuję Jej Rękę na sobie.
Wszystkie traumatyczne, bardzo trudne momenty w moim życiu do czegoś służyły. Były początkiem mojej pracy nad sobą. Dojrzałość człowieka rodzi się na ogół w bólach. Dziś wiem, że wszystko to, co dostałam od życia było mi potrzebne. Nawet to, co w pierwszej chwili zwalało mnie z nóg i zapierało dech w piersiach.
Bez tych doświadczeń dziś byłabym zarozumiałą kretynką, osobą na zewnątrz zarozumiałą, a w środku dużym dzieckiem niepewnym jakiejkolwiek swojej racji.

Zawsze będę przy Tobie, tylko mnie zawołaj.












6 komentarzy:

  1. Złe chwile trudno przechodzić, ale to prawda, że po fakcie patrzy się na nie innym okiem.
    Ściskam :)
    PS
    Marysiu, w komentarzu do Twojego wcześniejszego postu wkleiłam przepis, mam nadzieję, że zauważyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za wszystko. Przede wszystkim za to że jesteś. Dziękuję także za przepis. Już pędzę do niego, bo dziś kończę robić lutenicę. Jestem ciekawa, jak mi wyjdzie.Ściskam Cię bardzo, bardzo mocno. Marysia.

      Usuń
  2. Każdy dzień naszego istnienia powinien być pochwałą życia.Pomimo różnych problemów,chorób i utrapień

    OdpowiedzUsuń
  3. To prawda,to doświadczenia życiowe kształtują masze postrzeganie rzeczywistości.Każda przykra chwila,każdy radosny moment wpływa na nasz stosunek do ludzi i całego świata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znowu żeśmy się odnalazły. Ściskam Cię mocno.

      Usuń

Dziś tylko łóżko.