Jesień dokoła i jesień we mnie.

Wyglądam przez okno. Szaro mokro i zimno. Nawet jeden promyk słońca nie ma siły przedrzeć się przez chmury. Siedzę w domu i zastanawiam się, czym tu się zająć. Przy takiej pogodzie wszelka aktywność zanika. Psy siedzą pod żarówką - kwoką, kotka przysypia co chwila na fotelu lub na tapczanie. Wyskakuje tylko na chwilkę na dwór i szybko wraca do domu. Mąż złapał właśnie infekcję i się kuruje domowymi lekami. Ja snuję się po mieszkaniu i trudno mi się zabrać do jakiejś konkretnej roboty. A jest co robić. Obok mojego pokoju jest pomieszczenie zwane garderobą, gdzie jest bajzel na kółkach. Gdy się tam wchodzi, trzeba dobrze się zastanowić, gdzie nogę postawić, bo na podłodze leżą różne "śmieci". To pomieszczenie zawsze sprzątam na końcu, gdy już kwiaty i duże drzewka wstawione są do mieszkania, gdy wiszą w czystych oknach białe długie firanki i gdy w innych pomieszczeniach jest porządek. I właśnie ten czas nadszedł, a ja nie czuję jakoś zapału do sprzątania. Każdego kolejnego dnia odkładam robotę na następny.
Teraz jest czas na wodę z soczkiem wyciągniętym z piwnicy, na różne napary z lipy i innych ziół, nawet na odrobinkę naleweczki dla rozgrzania,  no i na czas poświęcony rożnym rozmyślaniom.
Tak się jakoś składa, że moje rozmyślania nie dotyczą czasu obecnego, tylko przeszłego. Czas obecny to coraz mniejsza sprawność fizyczna, chociaż jeszcze nie mam powodów do narzekania, to także uciekanie od myślenia o przyszłości, bo czuję, że ta przyszłość jest coraz krótsza przede mną.
Myśli szybko i chętnie uciekają w przeszłość. I tę przeszłość widzę jak film. Ten film jest barwny i pełen ruchu i życia. W tej przeszłości widzę postacie bliskich mi osób, które już odeszły do krainy wiecznej szczęśliwości. I nawet, gdy piszę te słowa, gardło mi ściska wzruszenie. Chciałabym móc wsiąść do wehikułu czasu i na chwilkę przenieść się w minione lata i spotkać Bliskich. Ilu dobrych słów Im nie powiedziałam, gdy jeszcze żyli, a które chciałabym Im powiedzieć teraz. Ilu drobnych gestów nie wykonałam dla Nich, a mogłam. Jest ze mną smutek i żal, że nie mogę już niczego zmienić, ani naprawić.
Jestem w środku jak dzisiejszy szary, mokry dzień za oknem.

4 komentarze:

  1. Też mnie ogarnia taka nostalgia,tęsknota za najbliższymi ,którzy odeszli,tak chciałabym jeszcze raz przytulić Mamę,chociaż nigdy tego nie robiłąm,gdy żyła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy żyją nasi Bliscy, to wydaje nam się, że tak będzie zawsze. Tylu różnych rzeczy mogłam się jeszcze dowiedzieć o Nich,o rodzinie. Teraz nie ma już kogo zapytać. To jak żyli,z jakimi trudnościami musieli sobie radzić, zabrali już ze sobą.

      Usuń
  2. Taka podróz w przeszlosc, hm, nie myslalam jeszcze nad tym. Jedynie, o czym myslalam, czy zrobilabym w przeszlosci cos inaczej, gdybym miala wybór. Jest kilka takich spraw, i wyszlo mi jakos tak, ze w 50% pozostawilabym, jak jest, ze wszystkimi konsekwencjami. Mam to szczescie powiedziec, ze nie bylo zlego, coby mi na dobre nie wyszlo. Jedyne, co bym nie wypuscila z rak, to jednego pana ;) ale z kolei, nie wiadomo, co by z tego wyszlo. Ok, "pomialabym" go dluzej, z prostej ciekawosci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja gdybym mogła się cofnąć do młodych lat to starałabym się być bardziej asertywna i samodzielna.
      Zrobiłabym prawo jazdy. Wtedy było to jeszcze możliwe. Dziś żaden lekarz okulista nie dałby mi zaświadczenia, że mogę kierować pojazdem. Poza tym uczyłabym się języków obcych. Dziś mogłabym tłumaczyć teksty.

      Usuń

Dziś tylko łóżko.