Lekcja.

Dziś ten wpis jest na obu moich blogach.

Jest noc. Godzina 1,30, a ja nie śpię. W łóżku poczułam ucisk w  karku i niepokój. I nagle przypomniałam sobie, że dziś nie wzięłam żadnych leków ani rano, ani wieczorem. Nic dziwnego, że wystąpiło złe samopoczucie.
Teraz leki już wzięłam, ale do łóżka położę się dopiero wtedy, gdy lekko podniesione ciśnienie wróci do normy. Siedzę i czekam. Żeby oderwać się od niepokojących myśli, zmieniłam ich kierunek i poszybowały one aż do roku 1980 i nagle znalazłam się w Rasztowie, gdzie był Ośrodek Leczenia Nerwic.
Właśnie odjechali moi bliscy: Mąż, Syn i Córka, którzy przywieźli mi zdobyte gdzieś banany. Ja wiem, ze oni bardzo się starali, cieszyli się, że dostanę owoce, które rzadko pojawiają się w sklepach. A ja boję się bananów. Gdzieś usłyszałam, że w bananach może być jad żmii. Nie chciałam moim bliskim robić i przykrości, więc po bohatersku zjadłam jednego banana. Rodzina odjechała, a ja zaczęłam spacerować co chwila do toalety. Tak minęła noc i następny dzień. Wieczorem nie miałam już zupełnie siły. Siedziałam na krześle w jadalni i myślałam tylko o tym, że będę musiała dowlec się do sypialni. I nagle słyszę, że wszyscy wybierają się na spacer. Miało być pieczenie kiełbasek na ognisku. Pani psycholog nie pozwoliła mi zostać w budynku i powlokłam się podtrzymywana przez koleżanki. Przeszliśmy chyba z kilometr. W czasie pieczenia kiełbasek stałam bez siły oparta o drzewo. Później powrót do budynku. Następnego dnia na psychoterapii jeden z pacjentów powiedział, że on nie wyobraża sobie, że można tak bezdusznie potraktować pacjenta, jak pani psycholog potraktowała mnie. I ja w tym momencie uzmysłowiłam sobie, że to była dla mnie ważna lekcja życiowa. GDY WYDAJE SIĘ CZŁOWIEKOWI, ŻE TO JUZ KRES JEGO MOZLIWOŚCI, ŻE WIĘCEJ JUŻ NIC NIE MOŻNA - TO MOŻNA JESZCZE BARDZO, BARDZO DUŻO, ALBO I WIĘCEJ.
Tę lekcję od tamtej pory wykorzystuję w życiu. Nie wiem jak by było z moim leczeniem porażonych, wykrzywionych nóg. Przecież lekarze nie dawali mi praktycznie żadnej nadziei na poprawę, a ja chodzę na całych stopach, a nie na zewnętrznej ich krawędzi. Nie wiem jak by było z moim samodzielnym jeżdżeniem do Warszawy, a ja mając 83 lata przebyty mikroudar i operację kręgosłupa czuję się samodzielną osobą. I nie jestem żadną siłaczką. Zdobyłam tylko wiedzę o własnych możliwościach.
Nie jestem pewna, czy tej historii nie opowiedziałam już wcześniej na blogu, ale dziś, wtedy zdobyta wiedza, znowu mi się przydała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziś tylko łóżko.