Wrażenia po filmie 7 uczuć Marka Koterskiego.

Ten wpis jest także w moim pierwszym blogu - kobietawbarwachjesieni. W miejscowości, w której mieszkam, dzieje się sporo i chciałabym się różnymi nowinkami podzielić także na tym blogu. Poprzedniego wpisu z serią zdjęć ze ścieżki dydaktycznej na skraju naszego lasu nie dam rady tu wstawić (ze względu na ilość zdjęć), dlatego przeniosłam tylko wpis na temat ostatnio oddanego do użytku w Domu Kultury kina. Mam nadzieję, że będę tu mogła obejrzeć sporo ciekawych filmów.
Wczoraj byłam u nas w kinie. Najpierw kilka słów o samej sali kinowej. Mocno skośna podłoga, wygodne podnoszone siedzenia. Gdy usiadłam na swoim miejscu, to kolanami sięgałam gdzieś do wysokości głowy osoby siedzącej przede mną. Nikt nikomu nie zasłania w tej sali ekranu. Salą byłam zauroczona. Widać było, że projektowali i wykonywali ją ludzie znający się na takich budowach.
Jeśli chodzi o film, to mam bardzo mieszane uczucia. To, co napiszę, nie będzie recenzją filmu, tylko sprawozdaniem z mojego odbioru.
Główny bohater mówi psychologowi, że nie układa mu się jego życie. I tu jest powrót do lat dziecinnych i młodzieńczych. Są pokazane różne zachowania rodziców wobec chłopca i jego brata (krytykowanie dziecka i wyróżnianie drugiego). Jest pokazana scena, gdy zabijany jest psiak. W tym zabójstwie bierze czynny udział także chłopiec na polecenie ojca. Są sceny z życia szkoły. Dorośli aktorzy odtwarzają zapamiętane z dzieciństwa zachowania uczniów. Jest zawsze przygotowana do lekcji uczennica, którą ojciec w domu bardzo krytykuje za minus przy piątce. Są pokazani nauczyciele i ich "metody wychowawcze". I chociaż młodzież stara się znaleźć dla siebie jakiś sposób do przetrwania, który by jednocześnie pomógł im rozładować emocje, to z ekranu wieje smutek i beznadzieja. Pod koniec filmu jest scena, w której sprzątaczka znajduje kilku powieszonych uczniów i ich odcina od sznurka. Po czym pokazuje się plansza z nazwami siedmiu uczuć, z którymi ta młodzież miała i ma dalej problem. W filmie wystąpiła cała plejada gwiazd filmowych. Wszyscy grali świetnie, a ja czuję niedosyt. Film ciekawy, ale dla mnie trudny do strawienia.


2 komentarze:

  1. Dziękuję za odwiedziny na blogu. Ja również będę odwiedzać. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mnie odwiedziłeś. Zapraszam Cię bardzo serdecznie do obu moich blogów. Do tego i do kobietawbarwachjesieni. Serdecznie Cię pozdrawiam.

      Usuń

Dziś tylko łóżko.