Komary.

Mamy taki wysyp komarów, że bohaterstwem jest wyjście do ogródka po sałatę. Rzucają się na człowieka jak rój rozjuszonych pszczół. Toteż z konieczności siedzę w domu i szlag mnie trafia. Mogłabym wstać raniutko, bo chłodno (np. 4 czy 5 godzina) iść do ogródka, usiąść wygodnie przy zagonkach i wypleć je z zielska, które już zagłusza warzywa. Byłby to relaks i jednocześnie pożyteczna działalność. Ale jest to nierealne. Jest taka ilość komarów, że zanim człowiek przejdzie kilka metrów po podwórku, to już pędzi pogryziony z powrotem.
Dziś usiadłam do komputera, aby sprawdzić, czy są jakieś ochraniacze przed atakami owadów i znalazłam. Jest to ubranie ochronne Moskitiera Myśliwska. Strój cały wykonany jest z siatki, nawet na twarz jest osłona. Kosztuje 79,99 zł., a łącznie z opłatą dla kuriera będzie to około 100 zł. Dodatkowo nasączona jest ona odstraszającą owady permytryną. Zamówiłam moskitierę. Po czym zadzwoniłam do zięcia - chemika., z prośbą o informację w sprawie tej permytryny. Powiedział, żeby całą moskitierę wyprać w pralce przed założeniem i wszystko będzie w porządku. Tak, że od środy będę miała już osłonę całego ciała przed komarami, a jestem alergiczką i każde ukąszenie owada piecze mnie później przez bardzo długi czas. Piszę o tej moskitierze, bo może są jacyś moi Czytelnicy, którzy  mają taki problem z owadami, jak ja, więc podaję jeden ze sposobów chronienia się przed nimi. Na razie widzę tylko jeden mankament tej moskitiery - jej cenę. Zobaczymy, jak się będzie ona sprawowała w noszeniu. Jeśli w tej moskitierze komary nie będą mnie już gryzły, to i cenę zaakceptuję.
I na koniec moja grafika. Po dłuższej przerwie ledwo sobie przypomniałam, jak się ją robi.


18 komentarzy:

  1. Prawdziwie letnia grafika Ci wyszła! Fantastyczna!
    A z tymi pomiarami to ciekawe. Mieszkam nad jeziorem na ulicy Komarowej, a nic mnie nie gryzie! Praktycznie nie ma tych krwiopijców od lat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ulicy Komarowej?
      A może na ulicy Komarowa - w tym przypadku sprawa nie dotyczy komarów ale radzieckiego kosmonauty, pierwszego, który poleciał dwa razy w kosmos.

      Usuń
  2. Komarami miało być! Nie pomiarami! Przepraszam za nieuwagę!
    Pozdrawianki serdeczne ślę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A u nas otwiera się drzwi wejściowe i już za drzwiami czai się rój komarów, który rzuca się na człowieka. Ściskam Cię mocno.

      Usuń
  3. Wydaje mi sie że kombinezon byłby dla mnie krepujący, wole preperat z apteki.Też ciekawostka,syn mieszka 15 km ode mnie na wiosce,tam jest zero komarów,blisko ma do stawów a u mnie na działce masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nasze komary preparaty z apteki nie działają. Jestem pogryziona i wkurzona. Na krzakach wiszą owoce borówki kamczackiej, a ja nie mam jak ich zebrać. W ogródku zielsko zagłusza warzywa. Teraz siedzę w domu i słyszę na dworze bęk komarów. Strach wyjrzeć z domu. Ściskam Cię pogryziona Marysia.

      Usuń
  4. U nas ani jednego komara, ale pewnie wieczorem nad jeziorem już by były. Mam nadzieję, że moskitiera spełni swoje zadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też na to liczę. Na razie boję się wystawić nos z mieszkania, bo komary natychmiast rzucają się na człowieka. Mam pogryzione całe ręce i nogi, choć przed wyjściem na dwór zakładam długie spodnie i bluzki z długimi rękawami. Na razie nie ma na nie sposobu. Serdeczności przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. No popatrz sie, a u na skomara nie uwidzialam, i much jak na lekarstwo, co tez nie jest do konca normalne i prawidlowe....

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozumiem, że napiszesz, jak się moskitiera sprawdziła... płonę z ciekawości! Przyznam, że masz niestandardowe pomysły... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomysłów ci u mnie dostatek. Z realizacją trochę gorzej. Ostatnio dowiedziałam się, że oprysku z octu komary nie znoszą, więc testuję pomysł. W domu śmierdzi octem, bo się nim wypsikałam i czekam na wieczór, co komary powiedzą. Napiszę, jaki był efekt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałabym chyba siedzieć w wannie z octem i z tego miejsca rwać truskawki, co byłoby trudne do wykonania. Opryski komary sobie olewają równo.

      Usuń
  9. W Australii komary są szczególnie kłopotliwe w strefie tropikalnej czyli na północy kraju. Przez długie lata komary na tych terenach roznosiły malarię, ale podczas II wojny światowej Australia zdołała wyeliminować to zagrożenie i obecnie jest to jeden z bardzo niewielu tropikalnych rejonów wolny od malarii.
    Obecnie najgroźniejsza jest dengue fever, również roznoszona przed komary.
    Środki obronne - siatka na głowę i rozpylacze.
    Informacja (komercyjna) - tutaj - http://lonedingo.com.au/onlinestore/camp/personal-protection-hygeine/insect-protection/360-head-net-copy/
    Nie podałem tego linku w celu zachęty do kupna, ale dla czystej informacji.
    Osobna plaga Australii, obecna na całym terenie kraju, to muchy i moja siatka na głowę przydawała się bardzo podczas wędrówek po lasach i górach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie mi miło, że się odezwałeś.Już trochę się przyzwyczaiłam do tego, że ten mój blog ma zastąpić moje dwa wcześniej prowadzone.
      Ja rozpylaczy bardzo nie lubię, bo myślę, że jak komary od oprysku padają, to dla człowieka też całkowicie bezpieczny też pewno on nie jest. Toteż chodzę pogryziona i wkurzona ogromnie na tych fruwających kwiopijców. Ostatnio testowałam oprysk z octu. Ale chyba musiałabym się w occie wykąpać, aby komary ode mnie uciekały. Tak, że czekam na moskitierę. Planowo dziś mam ją otrzymać. Gdy sprawdzę, jak działa, to napiszę. Bardzo, bardzo serdecznie Cię pozdrawiam i cieszę się, że możemy ze sobą prowadzić
      rozmowy blogowe.

      Usuń
  10. Super pomysł z tym ubrankiem, ciekawe jak się sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa. Wyglądam na kuriera, bo dziś miał mi przywieźć ubiór ochronny z siateczki. A na razie siedzę w domu, bo boję się wyjść na powietrze, gdzie jest upał i miliony komarów.

      Usuń
  11. No niestety żrą strasznie w tym roku. Paskudy komarzyce. Na szczęście mojej malutkiej Julki nie ruszają. Może im krew nie smakuje. Za to moja w sam raz. Jak się ostatnio nie spryskałam przed pójściem do parku tak teraz mam bąbla na bąblu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Komary są straszne, ale nie tylko one bo muchy to również koszmar :( Na szczęście są tego rodzaju środki https://www.maxdrogeria.pl/bros-dwuskladnik-preparat-na-muchy-p1005 , które sobie skutecznie z nimi radzą. Wypróbujcie sobie, kosztują grosze i są proste w aplikacji

    OdpowiedzUsuń

Dziś tylko łóżko.