Poezja.


Ostatnio co jakiś czas mam spadki nastroju. A gdy nastój się obniża, to ciśnienie wędruje do góry. Podniesione ciśnienie bardzo mnie niepokoi. W takich chwilach włączam spokojną, nastrojową muzykę i czytam poezję.
Jednym z moich ulubionych utworów poetyckich jest Urszula Kochanowska Bolesława Leśmiana. Nigdy nie uczyłam się tego wiersza na pamięć, a mimo to z pamięci mogłabym go wyrecytować. Czemu ten wiersz jest dla mnie taki bliski? Może dlatego,że bohaterką jest dziecko, które tęskni za rodzicami, za pozostawionym w Czarnolesie domem, za swoim dzieciństwem.

                  Bolesław Leśmian                            

URSZULA KOCHANOWSKA


 Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie,
Bóg długo patrzał na mnie i głaskał po głowie.

"Zbliż się do mnie, Urszulo! Poglądasz, jak żywa...

Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa."

"Zrób tak, Boże - szepnęłam - by w nieb Twoich krasie

Wszystko było tak samo, jak tam - w Czarnolasie!" -

I umilkłam zlękniona i oczy unoszę,

By zbadać, czy się gniewa, że Go o to proszę?

Uśmiechnął się i skinął - i wnet z Bożej łaski

Powstał dom kubek w kubek, jak nasz - Czarnolaski.

I sprzęty i donice rozkwitłego ziela

Tak podobne, aż oczom straszno od wesela !

I rzekł: "Oto są - sprzęty, a oto - donice.

Tylko patrzeć, jak przyjdą stęsknieni rodzice!

I ja, gdy gwiazdy do snu poukładam w niebie,

Nieraz do drzwi zapukam, by odwiedzić ciebie!"

I odszedł, a ja zaraz krzątam się, jak mogę -

Więc nakrywam do stołu, omiatam podłogę -

I w suknię najróżowszą ciało przyoblekam

I sen wieczny odpędzam - i czuwam - i czekam...

Już świt pierwszą roznietą złoci się po ścianie,

Gdy właśnie słychać kroki i do drzwi pukanie...

Więc zrywam się i biegnę! Wiatr po niebie dzwoni!

Serce w piersi zamiera... Nie!... To - Bóg, nie oni!...


 Drugim wierszem bardzo mnie poruszającym i i stwarzającym pole do snucia myśli na temat dobra i zła jest wiersz Kazimiery Iłłakowiczowny Bóg jest wszędzie.

         Kazimiera Iłłakowiczówna
Bóg jest wszędzie
Nie można tego obejść. Bóg jest wszędzie,
w każdym dziwnym i strasznym obrzędzie.
Wywołuje Go nie tylko modlitw kadzidlany kwiat,
ale szubienice i topór i kat.
Bóg jest w sędzi, który sądzi krzywo,
i w świadku, co przysięga na prawdę fałszywie,
nie może nie być. I to mnie przestrasza.
Bo jeśli – w świętym Piotrze, to także – w Judaszu;
jeśli w Żydzie zamęczonym niewinnie przez Niemców,
to także w Niemcach tych? I tak się kręcę
od Prawdy do Nieprawdy, od kary do zbrodni,
w każdej cząsteczce – Boga odnajdując co dnia.
I chce mi się wyciągnąć ręce nad człowiekiem
i winnym i niewinnym, i małym i wielkim,
i krzyczeć wielkim głosem błagalną przestrogę,
aby sądząc człowieka nie męczono Boga.

 Idź swoją drogą  słowa Jonasz Kofta. Śpiewa Edyta Geppert

 

2 komentarze:

  1. To chyba koniec zimy obfituje w gorsze dni. Życzę uśmiechu, Marysiu :))
    PS. Wiersze piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te wiersze i nie tylko te też mi się podobają.
      Lubię dobrą poezję. A zima może się nam przedłużyć. Moja kotka, której brzuch prawie dotyka do ziemi, taka jest grubiutka, rzuca się do michy, jakbym ja głodziła. A tak podobno koty zachowują się przed nadejściem zimna.
      Buziaki.

      Usuń

Dziś tylko łóżko.