Wczorajszy dzień jest już za nami. Setna Rocznica Odzyskania Niepodległości przez Polskę to bardzo ważne święto. Uroczystości oglądałam w telewizji. I zupełnie nie rozumiem czemu myśląc o tym święcie, zobaczyłam okiem wyobraźni dzień zakończenia II wojny światowej. Byłam wtedy 10-cioletnim dzieckiem, a pamiętam huk wystrzałów oddawanych na wiwat i gromkie okrzyki radości ludzi którzy wylegli przed domy i żołnierzy stacjonujących we wsiach. Ale ta prawdziwa wolność zaczęła się dużo później. W 1945 roku zakończyły się tylko działania wojenne. To zakończenie wojny, pozwoliło ludziom wrócić do swoich miejscowości i było tylko początkiem ciężkiej pracy, aby odbudować domy, uporządkować zryte pociskami pola i obsiać je.
Było już kilka lat po wojnie, gdy pewnego dnia dał się słyszeć huk od strony lasu, gdzie chłopcy - moi koledzy ze szkoły - paśli krowy. Rozerwała ich mina. A przecież do tego lasu w pobliże tych min my całą rodziną także chodziliśmy. Po prostu mieliśmy więcej szczęścia, niż moi koledzy ze szkoły.
Wiem. Są już inne czasy, ale nie podobają mi się naziści. Źle mi się kojarzą. I źle na mnie działają nie tylko oni sami, ale i ich hasła.
Już idę do Twojego bloga. Dziś będzie odpowiedź nie na temat. Przed chwilą wróciłam z rehabilitacji i jestem tak rozbita, że z trudem poruszam się po mieszkaniu. Mózg też mi odmawia posłuszeństwa. Rehabilitowana była noga, w której wciąż jest podwinięty palec. Mam nadzieję, że jutro będę już w lepszej formie. Pozdrawiam.
Ja oglądając fragmenty marszu czułam ciarki. Okropne hasła, palenie unijnej flagi, członkowie faszystowskich organizacji w pochodzie... gdzie radość, uśmiech? mało rozumiem... pozdrawiam serdecznie :))
Ja jestem zdziwiona i zbulwersowana. Nawiązywać do tego, co było okropne w historii i to nawiązywać w sensie pozytywnym? Po co? W jakim celu? A tak łatwo można obudzić duchy przeszłości.Przesyłam serdeczności.
Oh Johny moja pierwsza wielka muzyczna miłość. Miałam 16 lat. Beatlesi i w ogóle. A ostatnio David Gilmour z Pink Floyd. Od 2005 roku. Niesamowity osobnik z prądem w gitarze.
Mam podobne myśli jak Ty Marysiu...
OdpowiedzUsuńI boję się tych dzisiejszych nazistów...
Zapraszam serdecznie do siebie.
Już idę do Twojego bloga.
UsuńDziś będzie odpowiedź nie na temat. Przed chwilą wróciłam z rehabilitacji i jestem tak rozbita, że z trudem poruszam się po mieszkaniu. Mózg też mi odmawia posłuszeństwa.
Rehabilitowana była noga, w której wciąż jest podwinięty palec. Mam nadzieję, że jutro będę już w lepszej formie. Pozdrawiam.
Marysiu - dziś znów zapraszam Cię do siebie. Obchodzę 7-me urodziny bloga.
UsuńSerdeczności
Gratulacje z okazji takiej pięknej rocznicy.
UsuńJa oglądając fragmenty marszu czułam ciarki. Okropne hasła, palenie unijnej flagi, członkowie faszystowskich organizacji w pochodzie... gdzie radość, uśmiech? mało rozumiem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :))
Ja jestem zdziwiona i zbulwersowana. Nawiązywać do tego, co było okropne w historii i to nawiązywać w sensie pozytywnym? Po co? W jakim celu? A tak łatwo można obudzić duchy przeszłości.Przesyłam serdeczności.
UsuńOh Johny moja pierwsza wielka muzyczna miłość. Miałam 16 lat. Beatlesi i w ogóle. A ostatnio David Gilmour z Pink Floyd. Od 2005 roku. Niesamowity osobnik z prądem w gitarze.
OdpowiedzUsuń